Polska oddala się od demokracji
Ojciec Tadeusz Rydzyk miał rację, mówiąc o tym, ze Polska zaczyna przypominać państwo totalitarne. Polska pod rządami PO-PSL szybkimi krokami oddala się od standardów państwa demokratycznego
1. Rok 2014 to był rok szybkiego oddalania się Polski od demokracji.
Szczególnie dwa wydarzenia odegrały tu rolę szczególną.
Pierwszym były tak zwana „afera podsłuchowa”, choć to zła nazwa, bo istotnym problemem były nie same podsłuchy, ale nagrane tam treści. W tym zwłaszcza rozmowa ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza i prezesa NBP Marka Belki, gdzie został nakreślony scenariusz oszukania Polaków. Panowie przygotowywali plan, co zrobić, jak poparcie dla PiS osiągnie 43 procent, czy Prawo i Sprawiedliwość może przejąć władzę. Ten plan zakładał wspólne działania rządu i Narodowego Banku Polskiego, rzekomo niezależnego, mające na celu użycie środków NBP-u do chwilowej poprawy sytuacji gospodarczej przed wyborami, żeby dzięki temu wygrać wybory i utrzymać się przy władzy. Co gorsza ten plan był realizowany, jego elementem była przeprowadzona wkrótce po tej rozmowie zmiana na stanowisku ministra finansów.
Minister spraw wewnętrznych długo trwał na stanowisku, w końcu został odwołany, a prezes NBP trwa na nim do dziś.
Ten plan polityczny, który został przypadkiem odkryty na taśmach, to był nóż wbity w plecy polskiej demokracji.
2. Kilka miesięcy później nóż wbity został już prosto w serce – mam na myśli sfałszowane wybory samorządowe.
Ewidentne, choć trudne do udowodnienia fałszerstwa wyborcze drastycznie wypaczyły, a nawet zmieniły wynik wyborów. Odebrały zwycięstwo Prawu i Sprawiedliwości w kilku województwach.
Skalę fałszerstw pokazały badania exit poll, które z zasady się nie mylą, bo są rozległe i dokładne. Te badania pokazały dla prawa i Sprawiedliwości prawie 32 procent głosów, a PKW doliczyła się tylko 26 procent.
Jednocześnie nadzwyczajnie wzrosły notowania PSL – według exit poll było to 17 procent, a w PKW prawie 24 procent.
Wszystkie inne wyniki się potwierdziły, tylko w przypadku PiS wyniki okazują się drastycznie niższe, a w przypadku PSL drastycznie wyższe, niż to pokazały badania exit poll.
Cud nad urną, którego najtęższe mózgi wyjaśnić nie są w stanie.
Jedynym sensownym wyjaśnieniem tego fenomenu są fałszerstwa wyborcze.
Beneficjenci tego fałszerstwa mówią – gdzie dowody?
No cóż, czasem tak jest, że jest przestępstwo, a brak dowodów. Wiele lat temu zaginął młody dziennikarz Jarosław Ziętara, ciała do dziś nie znaleziono, dowodów zabójstwa brak, ale przecież nie ma wątpliwości, ze został zamordowany.
Pośrednim dowodem fałszerstwa był pośpiech, z jakim rządząca koalicja odrzuciła propozycje zmian prawa wyborczego, proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość. Chodziło między innymi o przezroczyste urny wyborcze i monitoring kamer w lokalach wyborczych, zwłaszcza podczas liczenia głosów. Koalicja, a zwłaszcza PSL, bardzo się boi przezroczystych urn wyborczych.
No cóż, kapelusz magika tez nie może być przezroczysty, bo wtedy nie dałoby się niestety wyciągać królików z takiego kapelusza.
3. Kolejnym krokiem przeciw demokracji była ucieczka Donalda Tuska na wątpliwej wartości stołek w Brukseli. Urzędujący premier, 40-milionowego kraju, porzuca swój rząd, porzuca państwo, nie składa sprawozdania z 7-letnich swoich rządów, nie rozlicza się ze społeczeństwem, tylko składa urzad i odchodzi. Na dodatek to samo robi urzędująca pani wicepremier. To byłoby nie do pomyślenia we Francji czy w Niemczech, zeby prezydent Francji czy kanclerz Niemiec zostawia pełniony urząd państwowy i obejmuje posadę w Brukseli. Obrazą byłoby dla nich zaproponowanie im czegoś takiego. A w Polsce zapanowała medialna euforia z powodu ucieczki urzędującego premiera. I stworzone zostało widowisko, jakby cała władza zaczynała się od nowa.
4. Kolejnym zjawiskiem na drodze oddalania się od demokracji jest sądownictwo, trzecia władza, która staje się państwem w państwie i wymyka się spod wszelkiej kontroli obywatelskiej i społecznej. Sędziowie sami się wybierają, sami kontrolują, nie funkcjonuje zupełnie system rozpatrywania skarg na sądy. Zapadają wyroki wołające o pomstę do nieba, wobec których społeczeństwo jest bezradne, przy czym nie mam tu nawet na myśli znanych spraw politycznych, na przykład sprawy posłanki Sawickiej, uniewinnionej, mimo złapania za rękę, od zarzutu korupcji. Mam na mysli krzywdy i niesprawiedliwości, które spotykają zwykłych ludzi.
Jednocześnie władza sądowa stała się bardzo wyrozumiała dla samej siebie. Afera korupcyjna w Sądzie Najwyższym, mimo poważnych dowodów trwa już 6 lat i zmierza do przedawnienia. W wielu przypadkach sędziowie skutecznie chowają się za immunitet przed odpowiedzialnością za naprawdę złe czyny.
Państwem w państwie staje się tez coraz bardziej prokuratura, która też wymyka się spod wszlkiej kontroli, czego przykładem staje się chociażby śledztwo smoleńskie. Juz prawie 5 lat prowadzone – nie doprowadziło do niczego, nie wyjaśniło praktycznie niczego, a ostatnio zostało przedłużone na kolejne długie miesiące.
5. Do oddalania się demokracji przyczyniają się też media, pozornie niezależne, a w rzeczywistości pozostające na usługach władzy, uzależnione od niej finansowo. Prawo i Sprawiedliwość pokazywało w tym roku raport o uzależnieniu się głównych mediów od zleceń reklamowych pochodzących od instytucji władzy, to są grube miliony złotych. Media chwalą władzę, bo maja za to płacone, w formie różnych zleceń, reklam, ogłoszeń, często do niczego niepotrzebnych.
Klasyczna metodą wspierania władzy przez media są tak zwane przykrywki, wprowadzanie tematów zastępczych, odwracających głowę od kluczowych problemów. Mieliśmy ostatnio przykład – afera sałatkowa, rzekome nadużycie pani profesor Pawłowicz w Sejmie, a chodziło o odwrócenie uwagi od prawdziwej, być może nawet kryminalnej afery marszałka Sejmu Sikorskiego, który pobrał pieniądze za przejazd samochodem prywatnym do celów służbowych, a nie potrafi wskazać ani jednego takiego wyjazdu. Żeby o tym nie mówić, media zaserwowały nam sałatkę profesor Pawłowicz.
Ta metoda odwracania uwagi od spraw ważnych opanowana została do perfekcji.
A jednocześnie nasila się akcja postponowania i ograniczania mediów niezależnych, czego przejawem są nieustanne kłopoty Radia Maryja i Telewizji Trwam, kolejne kary nakładane na te media za wyimaginowane nieprawidłowości, za mówienie prawdy (jak chociażby w sprawie spalonej w Warszawie tęczy), Telewizja Trwam musi płacić opłaty koncesyjne nawet za ten okres, kiedy koncesji nie miała.
Karygodnymi przejawami represjonowania niezależnych mediów był najazd służb specjalnych na redakcję tygodnika Wprost, po publikacji „rozmów u Sowy” , a następnie aresztowanie dziennikarzy wykonujących swoją pracę w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej. Było to wbrew wszelkim standardom demokracji.
6. Oddala nas od demokracji ostentacyjne lekceważenie społeczeństwa obywatelskiego, lekceważenie obywatelskich inicjatyw legislacyjnych, jak choćby w sprawie ochrony polskich lasów i ochrony polskiej ziemi, gdzie władza lekceważy ponad dwa miliony podpisów obywateli, podobnie jak wcześniej działo się to z podpisami, marszami i apelami w sprawie Telewizji Trwam. Podobnie było z inicjatywa obywatelska w sprawie nieposyłania do szkół 6-latków. Władza ostentacyjnie lekceważyła i odrzucała te inicjatywy.
7. I wreszcie oddala nas od demokracji podejście władzy do protestów społecznych. Dopuszczalny w demokracji protest uliczny, spokojna demonstracja, realizowanie konstytucyjnego prawa do demonstracji, nazywana jest przez władzę „podpalaniem Polski”, zupełnie jak były nazywane demonstracje „Solidarności” w czasach PRL-u. Marsz Niepodległości, będący demonstracja środowisk narodowych, jest brutalnie atakowany przez policję. Represjonowane są demonstracje na stadionach sportowych, władza nie może znieść krytycznych pod jej adresem okrzyków, młodzi ludzie wznoszący okrzyki przeciwko władzy są represjonowani. Represjonowani są młodzi ludzie, którzy wyrazili sprzeciw wobec wykładu we Wrocławiu funkcjonariusza reżimu stalinowskiego Zygmunta Baumana, tych nawet zamknięto do więzienia. W Kielcach doszło do skazania uczestników demonstracji przeciwko tak zwanej paradzie równości.
Parady dzielą się na słuszne – te po stronie władzy, jak na przykład marsz z prezydentem Komorowski, z różowymi balonikami w rękach, słuszne są parady równości, a manifestacje przeciwko władzy nazywane są podpalaniem Polski.
To chyba ojciec Tadeusz Rydzyk pierwszy powiedział, i był za to atakowany, że Polska staje się powoli państwem totalitarnym. Niestety, takim państwem się staje i najwyższy czas, by najbliższe wybory, prezydenckie i parlamentarne, zawróciły nasz kraj z tej złej drogi.