Śledztwo smoleńskie niczego jeszcze nie ustaliło
Śledztwo smoleńskie niczego jeszcze nie ustaliło...
ani niczego, włącznie z zamachem, nie wykluczyło...
Od katastrofy w Smoleńsku mija już 4 lata i 9 miesięcy, niedługo 5 lat. Oficjalna propaganda już dawno uznała tę katastrofę za wyjaśnioną, według niej przyczyną był błąd pilotów, którzy za nisko lecieli we mgle. Taką wersje podawał rosyjski raport MAK-u, a w ślad za nim polska Komisja Millera.
Powołany został nawet specjalny zespół urzędników, ze słynnym już doktorem Laskiem na czele, który za spore publiczne pieniądze zajmuje się wyjaśnianiem tego, że wszystko już zostało wyjaśnione.
A kto ma jakiekolwiek wątpliwości, temu przypinają łatkę chorego psychicznie oszołoma.
Tymczasem warto przypomnieć, że w sprawie katastrofy w Smoleńsku wciąż jeszcze trwa śledztwo prokuratury, które niczego jeszcze nie ustaliło, niczego jeszcze nie wykluczyło, włącznie z wersją zamachu i które nie wiadomo ile jeszcze będzie trwać.
Ostatnio o stan śledztwa smoleńskiego zapytali Prokuratora Generalnego Andrzeja Serermeta senatorowie Prawa i Sprawiedliwości, kolejny zresztą raz i uzyskali taką oto odpowiedź:
„..śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej zostało przedłużone do 10 kwietnia 2015 roku. Mimo wykonania setek czynności procesowych koniecznym jest pozyskiwanie kolejnych dowodów. Jako kluczowe w okolicznościach sprawy jawi się uzyskanie opinii zespołu biegłych, powołanego postanowieniem Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie z dnia 3 sierpnia 2011 r., obejmującej wszystkie najistotniejsze aspekty zdarzenia, będącego przedmiotem postępowania. Termin wydania przedmiotowej opinii nie jest możliwy do określenia. Zależy on w dużej mierze od uzyskania przez prokuraturę szczegółowych opinii biegłych różnych specjalności. Obecnie w realizację czynności procesowych zaangażowanych jest pięciu prokuratorów...” - tak wyjaśnił Prokurator Generalny senatorom.
Dziwne rzeczy dzieją się z tym śledztwem. Najpierw prokuratura długo zwlekała z powołaniem biegłych, prawie półtora roku. Katastrofa była 10 kwietnia 2010 roku, a biegłych powołano dopiero 3 sierpnia 2011 roku. Skądinąd wiemy, że przez pierwsze półtora roku prokuratorzy nie zrobili prawie nic. Nie byli w Smoleńsku na oględzinach miejsca katastrofy, nie dokonali oględzin wraku no i przede wszystkim nie było ich zaraz po katastrofie w Moskwie przy sekcjach zwłok, bo się spóźnili.
Jakiś ruch w śledztwie zaczął się dopiero w drugiej połowie 2011 roku, dopiero wtedy prokuratura powołała biegłych, dokonała oględzin, dopiero wtedy zaczęły się jakieś badania i ekspertyzy.
Na początku sprawą zajmowało się podobno 21 prokuratorów, a teraz już tylko pięciu, a ich praca polega głównie na czekaniu na opinię biegłych. I to czekanie trwa już trzy i pół roku! Trudno pojąć, trudno znaleźć racjonalne argumenty, dlaczego to śledztwo tak się wlecze. Żeby nie wiem jak bardzo skomplikowana i zawiła miałaby to być opinia, to chyba trzy i pół roku powinno wystarczyć na jej opracowanie, a jeśli nie, to ile – pięć lat, dziesięć, piętnaście?
Wlokące się w nieskończoność śledztwo dotyczy katastrofy, w której zginął Prezydent Rzeczypospolitej Lech Kaczyński i 95 innych osób, w tym duża część polskiej elity państwowej.
Nie wolno nam tej sprawy zapomnieć, nie wolno nam zachowywać się tak, jak mówią słowa znanej piosenki kibiców sportowych – nic się nie stało Polacy, nic się nie stało. Stała się rzecz straszna i jej wyjaśnienie jest naszym wielkim narodowym obowiązkiem.
Tymczasem tego wyjaśnienia wciąż nie ma. Rosyjski raport MAK-u okazał się stekiem kłamstw. Z kolei to, co zrobiła polska tak zwana Komisja Millera, urąga rozumowi. Teza o urwaniu skrzydła samolotu na brzozie jest wzięta z sufitu, niepoparta żadnymi badaniami, a poważne ekspertyzy naukowców zgromadzonych wokół Zespołu Ministra Macierewicza i trzech już kolejnych Konferencji Smoleńskich całkowicie temu przeczą.
A teraz prokuratura zajmuje się głównie czekaniem i przeciąganiem tego śledztwa w wieczność.
Niektórzy radzą – zostawcie ten Smoleńsk, bo to wam przynosi straty w sondażach, cała propagandowa machina usilnie bowiem pracuje, żeby wszelkie zainteresowanie Smoleńskiem ośmieszyć. Nie możemy jednak zapomnieć, i to nie tylko ze względu na pamięć o Prezydencie Lechu Kaczyńskim i innych ofiarach, ale także z myślą o milionach zwykłych Polaków.
To, co dzieje się w śledztwie smoleńskim jest bowiem bardzo demoralizujące dla całego polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jeśli można lekceważyć Smoleńsk i przewlekać śledztwo w nieskończoność, to znaczy, że w każdej innej sprawie też można robić albo i nie robić, co się żywnie podoba, a społeczeństwo nie ma do tego nic, bo prokuratura i sądy to są teraz państwa w państwie.
Mamy nadzieję, że w rozpoczynającym się 2015 roku dojdzie w Polsce do zmiany władzy. Obecne złe, niekompetentne rządy nie mogą trwać wiecznie. Jestem przekonany, że po tej zmianie powstaną warunki do rzetelnego zbadania tragedii smoleńskiej i poznania prawdy o niej, jakakolwiek by to prawda nie była. Musi powstać nowa komisja do zbadania katastrofy, która od nowa podejmie wiele badań, a w prokuraturze muszą nastąpić takie zmiany, które zapewnią rzeczywiste, a nie tylko udawane prowadzenie śledztwa smoleńskiego.
Musimy to zrobić, bo inaczej historia nam tego nie wybaczy.
(jest to treść mojego felietonu z cyklu „Spróbuj pomyśleć” w Radiu Maryja, emitowanego 7 stycznia br.)