Sędzia nie saper, może się mylić wielokrotnie
Skazali niewinnego biedaka, a prawdziwy morderca zabił drugi raz. Nikt za to nie odpowiedział...
1. Media piszą dziś o wyroku w sprawie o dokonane 11 lat temu zabójstwo 10-letniego Marcina, we wsi Lisewo pod Malborkiem. Piotr T. morderca chłopca, został skazany na dożywotnie pozbawienie wolności.
Media, zwłaszcza tabloidy piszą, że Piotr T. to diabeł w ludzkiej skórze. Marcina zabił w 2002 roku, jednak wtedy nie udało się o złapać.
Wpadł dopiero po drugim zabójstwie - 3 lata później. Zabił wówczas 11-letniego Sebastiana. Zatrzymano go dzięki rolnikowi, który widział jak morderca uciekał z miejsca zbrodni.
W czasie procesu beznamiętnie opisywał szczegóły swojego czynu - jak zwabił, zgwałcił, a potem zamordował bezbronnego chłopca.
Ze sprawą śmierci Marcina zaczęto go kojarzyć, gdy śledczy z policyjnego Archiwum X postanowili jeszcze raz przeanalizować materiały. Wpadli na to, że zbrodni dokonał ten sam człowiek.
Siedzący w więzieniu Piotr T. przyznał się do kolejnej zbrodni. Opowiadał jak siłą zrzucił chłopca z siodełka roweru, którym jechał. Jak dźgał go nożem...
2. Gdzieś na marginesie tej informacji przemyka inna wiadomość. Otóż za zabójstwo Marcina w Lisewie zapadł już w przeszłości jeden wyrok. Za te zbrodnię na karę 15 lat więzienia został skazany Tomasz K. Niepełnosprawny, lekko upośledzony psychicznie młody człowiek, wzięty w ogień policyjnych przesłuchań, przyznał się do zbrodni, której nie popełnił, z która nie miał nic wspólnego. Policja wymusiła przyznanie się do winy, prokuratura wniosła oskarżenie, sąd okręgowy skazał na 15 lat, sąd apelacyjny wyrok utrzymał w mocy, a Sad `Najwyższy odrzucił kasację od wyroku.
Tomasz K. przesiedział w więzieniu 4 lata. Upośledzony, bezradny, bezsilny wobec górujących nad nim zatwardziałych przestępców, w więzieniu przeszedł piekło. Bo więzienie to nie jest miejsce dla ludzi słabych.
Na szczęście dla niego.... tragicznie brzmią te słowa... ale to prawda - na szczęście dla Tomasz` K., zbrodniarz Piotr T., prawdziwy zabójca, w 2005 roku zabił drugie dziecko – 11-letniego Sebastiana. Złapany przyznał się, że zabił też wcześniej Marcina, za którego zabójstwo siedział już w więzieniu niepełnosprawny Tomasz K.
Postępowanie zostało wznowione, Tomasza K. uwolniono od winy i kary, po czterech latach koszmaru zwrócono mu wolność, dostał tez zdaje się jakieś odszkodowanie.
3. Dwie zbrodnie których na bezbronnych dopuścił się Piotr T. budzą przerażenie. Ale nie mniej przerażająca jest świadomość, że za jedna z tych zbrodni został oskarżony i następnie skazany całkowicie niewinny człowiek.
Gdyby policja nie wymusiła na Tomaszu K. przyznania się do niepopełnionej winy, gdyby prokuratura i sądy wszystkich instancji nie poszły na łatwiznę, gdyby ktoś zastanowił się nad słowami niepełnosprawnego Tomasza K., który przed sądem skarżył się, ze przyznał się pod wpływem przemocy i strachu – wtedy śledztwo i cała sprawa nie poszłaby w fałszywym kierunku. Gdyby policja, prokuratura i sądy nie zajmowały się niewinnym człowiekiem., lecz szukały prawdziwego zbrodniarza – wtedy mały Sebastian pewnie by żył. Tak, Sebastian na pewno by zył, bo Piotra T. zatrzymano by wcześniej, zanim drugi raz zabił.
Wiem, że to ciężki zarzut, ale gdański wymiar sprawiedliwości ma na sumieniu nie tylko 4 lata niezawinionego więziennego koszmaru Tomasza K. Wymiar sprawiedliwości ma tez na sumieniu śmierć 11-letniego Sebastiana, który nie zginąłby, gdyby policja, prokuratura i sądy działały jak należy.
4. Senatorowie Prawa i Sprawiedliwości – Marek Martynowski, Wojciech Skurkiewicz i Grzegorz Wojciechowski pytali o te sprawę Prokuratora Generalnego, Ministra Sprawiedliwości oraz Przewodniczącego Krajowej Rady Sadownictwa. Pytali, jak to się stało, że niewinny człowiek został skazany, a rzeczywisty zbrodniarz śmiał się sprawiedliwości w twarz i zamordował drugie dziecko. Pytali, co z prokuratorami, co z sędziami, którzy oskarżyli i skazali niewinnego człowieka, czy ponieśli za to jakakolwiek odpowiedzialność, czy nadal sadza i oskarżają, czy może zostali awansowani?
Odpowiedzi są zasmucające. Wobec prokuratora, który bezpodstawnie oskarżył niewinnego człowieka toczyło się postępowanie dyscyplinarne, ale zostało umorzone. Prokurator Generalny enigmatycznie zapowiedział, że zlecił zbadanie zasadności tego umorzenia, ale zapewne nic z tego nie wyszło, ewentualne przewinienie dyscyplinarne jest już przedawnione. Sędziowie, którzy skazali na więzienne piekło niewinnego Tomasza K., którzy w ten sposób umożliwili Piotrowi T. dokonanie drugiej zbrodni, nie ponieśli żadnej odpowiedzialności. Nadal zasiadają za sędziowskimi stołami, reprezentując majestat Rzeczypospolitej.
No cóż, sędzia nie saper, może się mylić, i to nie tylko jeden raz.
5. To się musi zmienić. Prawo i Sprawiedliwość chce zmienić prawo o ustroju sadów oraz ustawe o prokuraturze, żeby prokuratorzy oskarżający i sędziowie skazujący niewinnych ludzi, nie byli nieodpowiedzialni za swoje błędy, nie byli bezkarni za zaniedbania czy tez nadużycia prawa. Postulujmy, by Minister Sprawiedliwości, który będzie równocześnie Prokuratorem Generalnym miał zdecydowanie większy wpływ na odpowiedzialność dyscyplinarna prokuratorów i sędziów. Postulujemy, by przewinienia wymiaru sprawiedliwości przedawniały się nie jak obecnie w ciągu 3 lat od ich popełnienia, ale w ciągu 3 lat od ich ujawnienia. Bo tak jak we wspomnianej sprawie gdańskiej, tak i w wielu innych sprawach, rażące błędy wymiaru sprawiedliwości wychodzą na jaw po latach.
A niektóre zapewne nie wychodzą na jaw nigdy.Mówi się czasem, ze błędy lekarzy kryje ziemia, a błędy sędziów kryją więzienne mury i wylewane za nimi i pod nimi łzy.
Chcemy też, by Minister Sprawiedliwości uzyskał specjalne uprawnienie zaskarżania niesprawiedliwych wyroków do Sądu najwyższego. Chcemy po prostu większej odpowiedzialności państwa za sprawiedliwość. Tej sprawiedliwość, która – jak głosi napis na gmachu sądów warszawskich - jest ostoja mocy i i trwałości Rzeczypospolitej.
(jest to tekst mojego felietonu z cyklu „Spróbuj pomyśleć”, wygłoszonego w Radiu Maryja” 22 stycznia br.)