Śledztwo smoleńskie nie na kursie i nie na ścieżce
Z 15 kolejnych odpowiedzi Prokuratora Generalnego na pytania senatorów PiS widać, że prokuratura pogubiła się kompletnie...
12 kwietnia 2012
senatorowie Prawa i Sprawiedliwości pytają Prokuratora Seremeta, dlaczego dopiero 3 sierpnia 2011 roku powołany został zespół 21 biegłych, mający wydać opinię w kluczowych kwestiach dotyczących przebiegu katastrofy.
Seremet odpowiada, że prokuratura musiała czekać na wyniki prac komisji Millera.
Nieprawda, nie musiała czekać, prokuratura powinna robić swoje bez oglądania się na Komisje Millera, a biegłych należało powołać w kwietniu 2010 roku, a nie dopiero w sierpniu 2011 roku, w półtora roku po katastrofie.
18 października 2012
Senatorowie pytają o prokuratorskie oględziny miejsca katastrofy.
Z odpowiedzi Prokuratora Seremeta wynika, że prokuratorzy wojskowi w dniach 17 września – 12 października 2012 roku przeprowadzili w Smoleńsku oględziny, między innymi miejsca katastrofy, w tym drzew, o które miał zaczepić samolot, a także oględziny wraku.
Seremet stwierdził, że były to uzupełniające oględziny.
9 listopada 2012
senatorowie dociskają Prokuratora Generalnego pytaniami o oględziny wraku.
Prokurator Seremet odpowiada, że oględziny wraku, przeprowadzone z udziałem polskich prokuratorów i polskich biegłych odbyły się we wrześniu 2011 roku, a drugi raz uzupełniająco na przełomie września i października 2012 roku.
Z odpowiedzi Prokuratora Generalnego wynika też, że w polskie śledztwo smoleńskie zaangażowanych było na początku 21 prokuratorów, potem już tylko siedmiu, natomiast aż 46 prokuratorów wykonywało czynności pomocy prawnej (głównie przesłuchania świadków) dla prokuratury rosyjskiej.
Proszę zważyć – śledztwo w sprawie katastrofy, w której zginął prezydent Rzeczypospolitej – pierwsze oględziny wraku samolotu w półtora roku po katastrofie!
I proszę zwrócić uwagę na liczby – 21 prokuratorów w śledztwie polskim, 46 pomaga w śledztwie rosyjskim!
30 listopada 2012
W kolejnym oświadczeniu senatorowie dociskają PG szczegółowymi pytaniami o plan śledztwa, o stan jego realizacji.
Prokurator Seremet odpowiada przedstawia między innymi różne czynności dowodowe, w tym zlecenie 5 kwietnia 2012 roku badań na obecność materiałów wybuchowych do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji, pisze też, że badana jest odpowiedzialność personelu lotniska w Smoleńsku.
Seremet twierdzi także, że zeznania świadków nie wskazują, aby upadek samolotu był poprzedzony wybuchem.
Zlecenie badań CLKP w 2012 roku, ponad 2 lata po katastrofie!
No i ten brak wybuchów... bez dostępu do akt tego nie rozstrzygnę, ale według doniesień medialnych są liczni świadkowie (m.in. załoga Jak-a 40) zeznający o wybuchach.
7 marca 2013
Senatorowie pytają o oględziny brzozy.
Prokurator Seremet dociśnięty przyznaje – w 2010 roku nie było żadnych oględzin brzozy, nie dokonywali takich oględzin ani polscy prokuratorzy, ani polscy biegli.
W odpowiedzi pojawia się informacja wskazująca, ze pierwszy raz brzoza była oglądana i mierzona w dniach 5-10 grudnia 2011 roku, kiedy to oglądali ja polscy biegli i specjaliści w obecności prokuratora wojskowego. Drugi raz prokuratorzy oglądali brzozę między 17 września i 12 października 2012 roku. Prokuratorski pomiar brzozy wykazał, że została ona ścięta na wysokości 6,66 metra.
Brzoza jest kluczowym obiektem, z którym zderzenie przesądziło podobno o upadku samolotu -tymczasem pierwsze prokuratorskie oględziny brzozy – w grudniu 2011 roku, w ponad półtora roku po katastrofie!
4 kwietnia 2013
Senatorowie znów pytają o stan śledztwa.
Odpowiada naczelny Prokurator Wojskowy Jerzy Artymiak i pisze m.in. ze dotychczas żadna wersja śledcza, w tym wersja spowodowania katastrofy przez osoby trzecie nie została wykluczona!
To ważne stwierdzenie, w sytuacji gdy każde podejrzenie o zamach uznawane było już wtedy za szaleństwo.
17 października 2013
Senatorowie znów pytają, tym razem o objecie śledztwem kwestii remontu tupolewa.
Uzyskują ciekawą odpowiedź Zastępcy Prokuratora Generalnego Marka Jamrogowicza. Otóż przedmiotem śledztwa nie jest kwestia nadzoru nad remontami ze strony służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo osób korzystających z samolotu.
Rosjanie majstrowali przy samolocie (na kilka miesięcy przed katastrofą samolot był remontowany w Samarze), dochodzi potem do katastrofy, ginie prezydent – a polską prokuraturę nie interesuje, czy ktoś z polskiej strony patrzył rosyjskim majstrom na ręce!
To skąd pewność, że ktoś już wtedy jakiegoś ładunku nie zamontował?
13 listopada 2013
Senatorowie znów pytają o stan śledztwa, między innymi o obliczenia, dotyczące słynnej „beczki”, która miał wykonać tupolew po utracie części skrzydła.
W odpowiedzi prokurator Seremet informuje, że śledztwo trwa, nadal trwa oczekiwanie na opinie biegłych, biegli maja się tez wypowiedzieć w sprawie przyczyn, przebiegu i skutków katastrofy (delikatnie uciekł od odpowiedzi na pytanie o beczkę).
I po raz drugi w tej odpowiedzi Seremet podał, że żadna wersja śledcza póki co nie została wykluczona.
Zatem wersja zamachu nadal pozostaje jedną z możliwych wersji przyczyn katastrofy.
5 grudnia 2013
Senatorowie pytają tym razem o tajemniczą kolizje tupolewa z ptakiem, podczas lotu z Pragi 8 kwietnia 2010 roku, na 2 dni przed katastrofą, po której tupolew był naprawiany przez nieprzygotowany do tego personel (tak wynika z raportu Komisji Millera).
Prokurator Seremet zapewnia, że naprawa z 9 kwietnia jest badana w śledztwie, natomiast znów prezentuje rzecz bulwersującą, że kwestia nadzoru polskich organów bezpieczeństwa także nad ta naprawą nie jest przedmiotem śledztwa.
Ktoś majstruje przy prezydenckim samolocie na dzień przed katastrofą, a prokuratury nie obchodzi, czy to majstrowanie odbywało się pod jakimkolwiek nadzorem.... czy ktoś jest w stanie pojąć ten brak zainteresowania prokuratury tak fundamentalna kwestią?
12 grudnia 2013
Senatorowie pytają o sekcje zwłok ofiar katastrofy.
Odpowiada prok. Artymiak i informuje, ze prokuratura dysponuje sekcjami rosyjskimi, a polski prokurator był tylko przy sekcji zwłok Prezydenta. Poza tym prok. Artymiak informuje, ze w okresie od sierpnia 2011 roku do listopada 2012 roku odbyło się 9 sekcji zwłok, co do których prokuratura zarządziła wyjęcie z grobu.
Prokuratura przyznaje zatem rzecz bulwersującą, że poza sekcja zwłok prezydenta, nie było polskich sekcji zwłok bezpośrednio po katastrofie.
18 grudnia 2013
Senatorowie pytają, ile można czekać kompleksowe opinie biegłych, zlecone w sierpniu 2011 roku, dwa i pół roku prawie mija.
Prokurator Artymiak odpowiada, że sprawa jest skomplikowana i trzeba czekać, a w ogóle to senatorowie nie powinni zadawać takich pytań.
10 stycznia 2014
Senatorowie pytają, co prokuratura ustaliła w sprawie odpowiedzialności rosyjskich kontrolerów, w sprawie słynnego „na kursie i na ścieżce”.
Prokurator Seremet odpowiedział, ze odpowiedzialność personelu lotniska jest badana, a poza tym, to senatorowie nie powinni zadawać tego rodzaju pytań, bo wszystkiego mogą się dowiedzieć ...na konferencji prasowej.
Ciekawe, że prokurator Seremet o katastrofie smoleńskiej napisał z użyciem cudzysłowu - „:katastrofa smoleńska”. Freud miałby coś do powiedzenia...
30 stycznia 2014
Senatorowie PiS pytają Prokuratora Generalnego o badania polskich archeologów na miejscu katastrofy, czy prokuratura dysponuje sprawozdaniami z ich badań.
Odpowiada prok. Artymiak. Owszem, były badania polskich archeologów w październiku 2010 roku, znaleziono wtedy 10 tysięcy szczątków wraku. a detektory wykryły jeszcze 20 tysięcy drobnych szczątków, których nie wydobyto. Badania zostały opisane, polska prokuratura dysponuje tym opisem, natomiast same szczątki zapakowano, zabezpieczono.... i przekazano Stronie Rosyjskiej (duża litera w ślad za pismem prok. Artymiaka).
Podobno te szczątki, znalezione przez polskich archeologów, maja wrócić do Polski razem z wrakiem.
Czyli nigdy.
24 lipca 2014
Wkrótce po zestrzeleniu samolotu malezyjskiego nad Donbasem, senatorowie pytają Prokuratora Generalnego, czy śledztwa smoleńskiego nie należałoby umiędzynarodowić.
Seremet odpowiada, że się nie da, że nie trzeba.
4 grudnia 2014
Senatorowie Prawa i Sprawiedliwości zapytali kolejny raz, co tam słychać w śledztwie smoleńskim? Czy się jeszcze toczy, czy też przewróciło się i leży.
Prokurator Andrzej Seremet odpowiedział, że „..śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej zostało przedłużone do 10 kwietnia 2015 roku. Mimo wykonania setek czynności procesowych koniecznym jest pozyskiwanie kolejnych dowodów. Jako kluczowe w okolicznościach sprawy jawi się uzyskanie opinii zespołu biegłych, powołanego postanowieniem Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie z dnia 3 sierpnia 2011 r., obejmującej wszystkie najistotniejsze aspekty zdarzenia, będącego przedmiotem postępowania. Termin wydania przedmiotowej opinii nie jest możliwy do określenia. Zależy on w dużej mierze od uzyskania przez prokuraturę szczegółowych opinii biegłych różnych specjalności. Obecnie w realizację czynności procesowych zaangażowanych jest pięciu prokuratorów...”
A więc prokuratura najpierw nie robiła nic, w 2010 roku nie była w Smoleńsku ani psa z kulawą nogą, ani kulawego prokuratora.
3 sierpnia 2011 roku – w półtora roku po katastrofie - prokuratura powołała zespół biegłych i czeka na wyniki jego prac. Czeka trzy i pół roku, Bóg raczy wiedzieć, ile lat będzie czekała jeszcze.
To śledztwo od początku znalazło się nie na kursie i nie na ścieżce.
Tak prowadzone, nie zakończy się nigdy...