Musiałby premier rzucić te swoje narty, cygara, wina, wojaże, piłkę nożną i napisać program PO. Nierealne!

 

Żeby się odbyła debata Tusk-Kaczyński, potrzebne są następujące warunki:

 

Po pierwsze – dwaj adwersarze.

Takowi są, choć do debaty rwie się na razie tylko jeden.

 

Po drugie – chociaż jeden obiektywny redaktor.

Ze świecą, ale może się się taki znajdzie, choć w telewizji publicznej graniczy to z niemożliwością.

 

Po trzecie – trzy fotele i stół, może być szklany (nie mylić ze szklanym sufitem)

Nie przewiduję z tym trudności. Telewizja publiczna podobno się wyprzedaje, ale meble może jeszcze jakieś ma.

 

Po czwarte – na stole dwie mniej więcej podobnej objętości księgi, jedna zatytułowana „Program PiS” i druga zatytułowana „Program PO”, żeby w obie strony było o czym dyskutować, a nie tylko w jedną.

No i zt ym jest problem. Bo o ile księga z programem PiS-u jest, ogłoszona została wczoraj, a program PO dopiero trzeba by dopiero napisać, po prawie siedmiu latach rządzenia.

 

Musiałby premier rzucić te swoje narty, cygara, wina, wojaże, piłkę nożną i napisać program PO. Nierealne!

Dlatego nie będzie debaty Tusk-Kaczyński...