Krajowa Rada Sądownictwa broni złej sprawy, do upadłego, do ostatniej łzy skrzywdzonego dziecka
Krajowa Rada Sądownictwa broni złej sprawy, do upadłego, do ostatniej łzy skrzywdzonego dziecka.
1. Krajowa Rada Sądownictwa, choć nie jest sądem, właśnie wydała wyrok w głośnej sprawie odebrania dzieci rodzinie Bałutów z Niska. 11 września KRS uchwaliła, że odebranie dzieci było słuszne.
Rada stwierdziła, że czynności sądu były uzasadnione i zostały podjęte dla dobra małoletnich dzieci w celu zapewnienia ich prawidłowego rozwoju. Przed odebraniem dzieci sąd usiłował pomóc rodzinie, twierdzi Rada, ale mimo ustanowienia nadzoru kuratora sądowego oraz skierowania do pomocy rodzinie asystenta rodziny rodzice nie podjęli współpracy ani nie wykonali zarządzeń wydanych w celu zapewnienia dzieciom należytej koniecznej opieki i przywrócenia w mieszkaniu zajmowanym przez rodzinę stanu, w którym nadawałoby się ono do normalnego użytkowania przy zachowaniu elementarnych zasad higieny.
2. Elementarnych zasad higieny... a gdyby tak, Wysoka Rado, przestrzegać elementarnych zasad prawa i nie wyrokować o sprawach ludzi bez wysłuchania tych ludzi? Przed wydaniem swojego pozaprawnego wyroku Rada nie wysłuchała państwa Bałutów, nie wzięła też pod uwagę zdania ich dzieci. Nie rozmawiała z ludźmi, którzy byli u Bałutów i znają ich sprawę nie tylko z Niska, ale i z bliska. Rada wzięła pod uwagę wyłącznie papierowe argumenty sądu.
Tych „elementarnych zasad higieny” nie sprawdzał sąd w Nisku, bo w mieszkaniu u Bałutów nie był i Wysoka Rada też nie była. Był natomiast MOPS i naruszenia zasad higieny nie stwierdził. Byli dziennikarze, byłem i ja. I każdy, kto tam był, widział normalne mieszkanie i higienę bez zarzutu.
3. Akceptując orzeczenie sądu w Nisku, Krajowa Rada Sądownictwa uznała, że sąd słusznie nakazał usunąć z domu psa i królika, nie bacząc na rany psychiczne opiekujących się tymi zwierzętami dzieci. Po prosu biedne dzieci psa, kota czy królika w domu mieć nie mogą. To luksus dla dzieci z bogatych rodzin, na przykład prawniczych.
Rada podzieliła też pogląd, że rodzinę dyskwalifikują zaobserwowane w mieszkaniu muszki owocówki.
Sędziowie z KRS uznali też za właściwe odebranie dziecka z tego powodu, że było dręczone w szkole. A propos – właśnie wczoraj ogłoszono raport, że 10 procent dzieci jest dręczonych w polskich szkołach. Będzie kogo zabierać.
Krajowa Rada Sądownictwa akceptuje również to, że 11-letnią dziewczynkę zabiera się od rodziców bez zapytania jej, czy jest jej źle w domu i czy chce do tego domu dziecka. Konstytucja zobowiązuje do takiego pytania, ale co tam Konstytucja.
Rada akceptuje też, że dziewczynkę tę zabrano do domu dziecka w poniżający sposób, siłą, wprost ze szkoły, na oczach rówieśników.
Krajowej Rady Sądownictwa nie ziębi też, ani nie mrozi, że sąd w Nisku odbierając dzieci przywołał anonimowe opinie o ich ojcu. Nie wiadomo czyje opinie, nie wiadomo gdzie, kiedy ani do kogo wyrażone. Rada akceptuje anonimy jako nowe standardy postępowania dowodowego w państwie prawa.
Rada uznała też za prawidłowe, że z powodu anonimowych złych opinii o ojcu, można było zabrać dzieci matce, o której złych opinii nie było. W końcu małżeńska wspólność ustawowa.
A teraz uwaga frankowicze! Krajowa Rada Sądownictwa uznała też za słuszne odbieranie dzieci z tego powodu, że rodzice są zadłużeni.
Wreszcie Rada uznała, że sąd mógł bez przeszkód zabrać matce od piersi 6-miesięczne niemowlę i przekazać je obcym ludziom, mimo że kochająca (potwierdzają to wszystkie badania) matka nie wyrządziła dziecku żadnej krzywdy.
Nie razi Krajowej Rady to, że ekipa sądowa, odbierająca dziecko, nie pozwoliła nawet matce przytulić go na chwilę, gdy przerażone płakało.
Sędziowie z KRS nie doznali tez żadnego wzruszenia z powodu rozdzielenia rodzeństwa Bałutów – to też było ich zdaniem niekontrowersyjne i słuszne. Rozbicie rodzeństwa to dla sędziów z KRS nie jest problem.
4. Krajowa Rada Sądownictwa nie jest sądem i wyroków wydawać nie ma prawa. W sprawie Bałutów de facto wyrok jednak wydała, akceptując wszystkie działania sądu w Nisku. Zachowała się, jakby miała prawa sądu II instancji, co uważam za nadużycie.
Owszem, sprawa nie jest jeszcze formalnie zakończona, odebranie dzieci nie jest jeszcze prawomocne, ale w sytuacji wydania jednoznacznego wyroku przez KRS orzeczenie sądowe będzie już zapewne czystą formalnością. Który sąd teraz orzeknie inaczej, niż już orzekła wysoka Rada?
5. Bałutowie mają wszechstronną pomoc ludzi dobrej woli. Dzięki ich pomocy mają już nowe mieszkanie, bez psa, który sądowi tak przeszkadzał i bez królika. Wszystko przygotowane na powrót dzieci. Niestety gehenna trwa. Bałutowie wciąż jeżdżą do dzieci 20 kilometrów rowerami niemal codziennie, ale dzień coraz krótszy, przyjdzie zima, już nie da się tak jeździć. Ich mała córeczka, okaleczona psychicznie, rośnie w domu obcych ludzi, oddzielona od rodziców i od rodzeństwa, traci najlepszy, najważniejszy w życiu czas na nawiązanie rodzinnych więzi. Zgroza człowieka ogarnia, gdy myślę, jak wielką krzywdę wyrządzono tym dzieciom i tym rodzicom.
Kamienie by się wzruszyły, sędziowie nie....
Panie i Panowie Sędziowie z KRS, uchwalić możecie wszystko, ale powiem wam krotko – złej bronicie sprawy. Bardzo złej.
Bronicie złej sprawy do upadłego, do ostatniej łzy skrzywdzonego dziecka.