Podkarpacki siew ogólnopolskiego zwycięstwa
Coraz silniejszy jest powiew zbliżającego się zwycięstwa wyborczego Prawa i Sprawiedliwości
1. Oprócz Jarosława Kaczyńskiego, który w podkarpackich miejscowościach ściąga tłumy (ponad tysiąc ludzi na spotkaniu w Kolbuszowej), na Podkarpaciu intensywnie pracują także inni parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości, w tym skromnie także ja.
Mielec, Ropczyce, Sędziszów Małopolski, Wiercany, Wola Pławska, Brzeziny, Niedźwiada, Olchowa, Łączki Kucharskie, Mała, Glinik, Trześń – w tylu miejscowościach byłem na spotkaniach z ludźmi w ciągu ostatnich dwóch weekendów.
I czuje się na tych spotkaniach coraz silniejszy powiew zbliżającego się wyborczego zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości. Ludzie chcą tego zwycięstwa i zaczynają w nie wierzyć.
I już nie pytają, z kim do powyborczej koalicji, bo wierzą, że Prawo i Sprawiedliwość będzie rządziło samodzielnie.
2. Wybór ma znaczenie – głosi szary plakat wspólnego kandydata PO i PSL. Bezideowa, bezprogramowa i coraz bardziej bezradna, ale wciąż rządząca koalicja, nawet hasła wyborczego wymyślić nie potrafi.
PSL miało kiedyś ładne hasła. Chłopi na Wiejską! Polsce potrzeba gospodarza! Blisko ludzkich spraw! Zadbamy o Polskę! Człowiek jest najważniejszy!
A dziś wymyślili – wybór ma znaczenie. Równie dobrze mogli napisać, że koń ma cztery nogi.
3. Na dożynkach w Gliniku pojawił się dawno niewidziany Waldemar Pawlak, ale wcale nieodnowiony Waldemar Pawlak. W tym samym strażackim mundurze i z tym samym co zawsze przemówieniem – żeby wyciskać brukselkę i żeby wybierać kandydatów PSL, bo tam w Warszawie potrzeba ludzi zaradnych i sprytnych.
Odpowiedziałem, że zaradni i sprytni to oni są, ale bardziej o własne niż o polskie interesy.
A „brukselki” wycisnęli tyle, co kot napłakał, o 9 miliardów złotych rocznie mniej, niż w poprzednim budżecie wycisnął rząd PiS.
Dalszej polemiki nie było, bo Pawlak się zmył.
4. Na dożynkach w Mielcu, o których już wcześniej pisałem, przemawiał Kalemba. Zachwalał eksport polskich produktów rolniczych oraz eksport do Senatu kandydata PSL. Nie dodał wszak, że obecnie głównym produktem eksportowym rolnictwa polskiego jest... kawa! Sukces rolnictwa pod rządami PO – PSL polega na tym, że Polska importuje zboże, wieprzowinę, cukier – a eksportuje przepakowane u nas banany, herbatę, kawę...
Co za zbieżność – Kawa – tak się nazywa wspólny kandydat PO i PSL.
Kawa na eksport, Zdzisław Pupa do Senatu!
Z tym eksportem, kto nie zna, aluzja nieczytelna, więc niech to już będzie kawa na ławę i po prostu – Zdzisław Pupa do Senatu!
5. Zdzisław Pupa to kandydat Prawa i Sprawiedliwości, którego popieram nie tylko dlatego, że jest z Prawa i Sprawiedliwości, ale przede wszystkim dlatego, że to porządny człowiek. Poznałem go jeszcze jako prezes NIK, gdy jako poseł i działacz „Solidarności” Rolniczej przychodził do mnie z ciekawymi pomysłami na kontrole. A w ubiegłej kadencji jako senator przejmował ode mnie do senatorskich interwencji wiele spraw, także tych, o których pisałem również na blogu.
W wielu przypadkach były to interwencje skuteczne, na przykład w sprawie przedsiębiorcy z Częstochowy, któremu władze skarbowe po interwencjach Pupy umorzyły zaległości podatkowe, czy w sprawie rolnika z Podkarpacia, od którego spółka gazowa żądała horrendalnego haraczu za uszkodzony podczas prac budowlanych gazociąg i od którego to żądania po interwencjach Pupy odstąpiła.
Porządny człowiek i do tego jeszcze rolnik! Prawdziwy rolnik podkarpacki!
6. Przemierzyłem sporo podkarpackich dróg i wsi, rozmawiałem z setkami ludzi, głównie rolnikami. I wbrew propagandzie sukcesu – ja wam mówię – nie jest dobrze!
Wieś podkarpacka z wolna ginie. Z gospodarstw nie daje się wyżyć, pracy w dawnym COP-ie prawie już nie ma, zamykane są szkoły, poczty, znikają linie kolejowe i autobusowe. Na łąkach prawie nie ma już krów, dawne pola uprawne porastają leśnymi brzózkami.
Młodzi nie widzą tu perspektyw, wyjeżdżają w świat, z jednej tylko gminy Wielopole Skrzyńskie wyjechało około 500 osób. Są jeszcze tu zameldowani, ale fizycznie od dawna ich tu nie ma.
A rząd PO - PSL bez mrugnięcia powieką zgodził się, by Unia Europejska zmniejszyła Polsce o jedną trzecią dotychczasowe pieniądze na rozwój obszarów wiejskich.
7. Ci, którzy zostali, mają już naprawdę dość władzy PO i PSL. Serdecznie dość.
Wystarczy im już rządu Tuska, mają dość miejscowych satrapów, rozmaitych Karapytów i Burych, wystarczy im posłanki Skowrońskiej z PO, sławionej w mediach, że przekroczyła prędkość i – co za szlachetność! – dwieście złotych mandatu zapłaciła! Zupełnym przypadkiem i zbiegiem okoliczności obok patrolu policji zaplątali się dziennikarze i ten wiekopomny uczynek posłanki PO, urbi et orbi, Mielcowi i światu obwieściły.
Takie to wielkie sukcesy, na miarę własnej wielkości, odnosi dziś władza PO.
8. Mielec... dawny COP. Tak sobie myślę, ile ta przedwojenna Polska w 3 lata (1936-1939) wielkich fabryk zbudowała! Wspomniany Mielec, Dębica, Rzeszów, Nowa Dęba, Stalowa Wola, Radom, Skarżysko, Ostrowiec, Starachowice, Lublin, Kraśnik, Świdnik... W trzy lata od wbicia pierwszej łopaty na tych biednych ziemiach powstał wielki przemysł.
Okazuje się, że w Polsce, jeśli się o nią dba i jej nie rozkrada, to i w krótkim czasie można naprawdę bardzo wiele zrobić.
A ci obecni nieudacznicy sześć lat budują autostrady i na razie mamy półtora skrzyżowania autostrad – pół skrzyżowania pod Strykowem i jedno całe pod Gliwicami.
9. Ludzie na spotkaniach pytają mnie, co PiS zrobi, jak wygra. Odpowiadam, że wprowadzimy przykazania państwowe, a pierwsze (nie siódme, tylko pierwsze) będzie brzmiało: „Nie kradnij″, drugie: „Nie kłam″, a trzecie: „Nie marnuj dobra wspólnego!″.
W rządzeniu nie trzeba cudotwórców, bo tacy już rządzą sześć lat. Potrzeba zwyczajnej uczciwości i prawdziwej troski o publiczne sprawy. A resztę Polacy zrobią sami.
10. Wybory na Podkarpaciu 8 września – w dzień święta Matki Bożej Siewnej.
To będzie z pewnością zwycięski siew na Podkarpaciu, który wyda plon dla całej Polski.