Może i niewinnie skazany, ale niech siedzi...
Wystarczyłoby sprawdzić ślady biologiczne i być może wyszłaby na jaw niewinność skazanego człowieka. Sąd Najwyższy odmawia...
1. Dziś nawiążę do smutnej historii, która trafiła do mojego biura poselskiego za pośrednictwem mediów, a ściślej telewizyjnego programu „Państwo w Państwie”.
Norbert Borszcz, mieszkaniec śląskich Sośnicowic, został skazany na 15 lat więzienia za udział w zabójstwie rabunkowym starszego mężczyzny z sąsiedztwa. Jedynym dowodem, na podstawie którego prokuratura oskarżyła, a sąd w Gliwicach skazał Norberta Borszcza, były zeznania Pawła Gołąba, jedynego świadka, który miał być obecny przy zbrodni. Żadnych innych śladów, żadnych innych dowodów nie znaleziono. Nie było przede wszystkim żadnych śladów biologicznych tak na miejscu zbrodni jak i na ciele oskarżonego jak i na łomie, który miał być narzędziem zbrodni. Było to dość dziwne, bowiem mieszkanie, w którym dokonano zabójstwa było całe we krwi i śladów było mnóstwo, ale żaden nie należał do Pana Borszcza. Mmo to sąd skazał go na długoletnie więzienia.
2. Z orzeczonego wyroku Pan Borszcz odsiedział już 10 lat, uparcie cały czas twierdząc, że jest niewinny. Także sąsiedzi i znajomi Norberta Borszcza, między innymi w wypowiedziach do mediów dziwili się, że ten spokojny, nieagresywny, nieporadny życiowo człowiek, mógł się dopuścić brutalnej zbrodni.
Aż tu nagle, po dziesięciu latach pobytu Norberta Borszcza w więzieniu, wspomniany Paweł Gołąb młody człowiek, na podstawie zeznań którego Norbert Borszcz został skazany, oświadczył, że pomówił niewinnego człowieka. Twierdzi, ze skusiła go obietnica pieniędzy, jakie mu rzekomo obiecali policjanci, wobec czego wskazał na pana Borszcza, ale teraz twierdzi, ze rzeczywistym sprawca zbrodni jest inna osoba, też mieszkaniec tej samej miejscowości.
Obrońca skazanego Norberta Borszcza wystąpił o wznowienie postępowania – i tu zaskoczenie – Sad Najwyższy dwukrotnie odmówił wznowienia postępowania, nie traktując poważnie odwołania zeznań przez Pawłą Gołąba. Norbert Borszcz nadal siedzi w więzieniu i ma w nim pozostać jeszcze 5 lat.
3. Ta sytuacja jest dla mnie bulwersująca z dwóch powodów.
Po pierwsze – skazanie na podstawie jednego tylko pomówienia, niepopartego żadnymi innymi dowodami. Skazywanie na podstawie słowa przeciw słowu, obarczone jest wielkim ryzykiem błędu i straszliwej krzywdy, a chyba nie ma większej krzywdy, jaka można wyrządzić człowiekowi, niż niewinnie zamknąć go w więzieniu. Bezradność wobec takiej krzywdy musi być przerażającym uczuciem.
Zresztą Sąd Najwyższy w wielu swoich orzeczeniach wyrażał pogląd, ze pomówienie jednego człowieka powinno być poparte innymi dowodami, w przeciwnym razie nie powinno być traktowane jako dowód wystarczający do skazania, zwłaszcza skazania na długoletnie więzienie.
Po drugie – nie mogę pojąć, dlaczego wymiar sprawiedliwości nie chce dać szansy sprawdzenia i dojścia do prawdy.
Dziś technika badań bilogicznych, dzieki badaniom kodu genetycznego, dajepodstawy do stwierdzenia ze stuprocentową pewnością, ze dany slad pochodzi czy tez nie pochodzi od danej osoby. Kiedyś dotyczyło to tylko odcisków linii papilarnych, dziś można badać każdy inny slad, krwi, śliny, włosów czy paznokci.
Takie ślady pozostały na miejscu zbrodni. Te ślady można porównać z materiałem genetycznym osoby, którą obecnie wskazał świadek Gołąb. Jeśli tam rzeczywiście są ślady genetyczne wskazanej przez niego osoby, to znaczy, że świadek teraz mówi prawdę. To znaczy, ze prawdziwym sprawcą jest inna osoba, a Paweł Gołąb cierpi niewinnie karę. Wtedy trzeba by wznowić postępowanie karne i uniewinnić Norberta Borszcza, a pociągnąć do odpowiedzialności prawdziwego sprawcę. Nie może być bowiem tak, żeby niewinny człowiek cierpiał, a prawdziwy morderca śmiał się sprawiedliwości w twarz.
Dlaczego wymiar sprawiedliwości nie chce zrobić tak prostej rzeczy? Dlaczego nie chce dać szansy naprawienia własnego błędu, jeśli go popełnił? Dlaczego sędziowie Sądu Najwyższego nie chcą tego zrobić, dla sprawiedliwości, lub chociażby tylko dla uspokojenia własnych sumień?
Myślę, że odmowa sprawdzenia okoliczności świadczących być może o niewinności Norberta Borszcza, jest po prostu nieludzka. Jest to nieludzka obojętność na wielce prawdopodobną krzywdę niewinnego człowieka.
4. Na moja prośbę senatorowie Prawa i Sprawiedliwości wystąpili w tej sprawie do Prokuratora Generalnego i do Rzecznika Praw Obywatelskich, które to urzędy mają kodeksowe uprawnienia do wniesienia kasacji w tej sprawie, Prokurator Generalny może też wpłynąć na podległych sobie prokuratorów, żeby poparli kolejny wniosek o wznowienie postępowania. Liczę, że któryś z tych urzędów podejmie właściwe działania prawne, to znaczy wniosa kasacje lub wniosek o wznowienie postępowania.
Poinformuję państwa, co będzie dalej z tą bulwersującą sprawą.
5. I jeszcze taka smutna dość refleksja: Polski wymiar sprawiedliwości myli się niestety coraz częściej i wcale nie jest rzadkością skazywanie niewinnych ludzi. Mamy prawo i obowiązek pytać – ilu w polskich więzieniach siedzi ludzi tak wątpliwie skazanych jak Norbert Borszcz? Ilu ich jeszcze tam trafi?
(jest to treść mojego felietonu z cyklu „Spróbuj pomyśleć”, wygłoszonego w Radiu Maryja, 13 listopada br. )